W jednym z ostatnich postów wspomniałam Wam o wspólnym robótkowaniu u Ani (KLIK). Podczas spotkania powstał kocia skrzyneczka i serduszko. Serduszko dziś Wam pokazuję.
Powiem Wam szczerze, że jestem z niego bardzo zadowolona. Zawiśnie w kuchni mojej mamy.
Co do skrzyneczki, to szkoda gadać :-(
Kilka dni temu, w słoneczne popołudnie stwierdziłam, że najlepszym miejscem do decoupagu jest stuprocentowo nasłoneczniony balkon. Usiadłam na kocyku i lakieruję!
Wieczorem, taka dumna z dzieła, chciałam zrobić zdjęcia, a tu nie ma lakieru :-( Odszedł z moimi palcami.
Nie śmiejcie się ze mnie, każdy się uczy na swoich błędach i następnym razem będę wiedziała, że lakieru nie suszy się na słońcu. Dziś mamy kolejne robótkowanie u Ani, więc wezmę skrzyneczkę i będziemy ją ratować. Może się uda...
A czy Wy mieliście kiedyś jakieś robótkowe wpadki takiego typu? Skrobnijcie w komentarzu kilka zdań na ten temat. Jestem niezmiernie ciekawa.
Pozdrawiam gorąco w ten deszczowy dzień.
Śliczne! Zazdroszczę takich spotkań :-)
OdpowiedzUsuńSuper serduszko ;)
OdpowiedzUsuńAniu sliczne serduszko, co do pudelka to nie martw się zrobisz nowe. Mnie się nie raz tak zdarzyło, że początkowo ładna praca zmieniła się w koszmar, potem musiałam nadac im nowego image i wychodził znacznie lepiej niż pierwowzór
OdpowiedzUsuńŚlicznuchne serce :) A, że lakieru nie suszy się na słońcu nauczyłam się jak mi bąble wyszły na lakierze ...
OdpowiedzUsuńŚliczne :)) Zgadzam się z dudgą, zrobisz nowe, ale nie poddawaj się :))
OdpowiedzUsuńAniu serduszko piękne :) a pudełko na pewno uratujecie :)
OdpowiedzUsuńKażdemu zdarzają się robótkowe wpadki :) ja raz kleiłam kolczyki wkrętki ze swarovskiego i zamiast zostawić do przeschnięcia zaczęłam odrazu dociskać i cały klej wylał się na kryształek, nie mówiąc juz o palcu, który przykleił się do niego, Kleju nie dało się zmyć, kolczyki poszły się paść. Teraz robię już inaczej :)
Piękne serce! A lakier na pudełku wyszlifujesz i nałożysz nowy i będzie dobrze...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Fajnie wyszło, bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia
serduszko pięknie się prezentuje, a ja mam słabość do różyczek w decou więc tym bardziej mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńpiękne serduszko, a co do lakieru, może wzór dobrze nie wysechł??:)
OdpowiedzUsuńnapewno dojdziesz do wprawy, nawet najlepszym błędy się zdarzają :*
glowa do góry :)
http://twoje-kosmetyki.blogspot.com/
Moja pierwsza praca z masy solnej popękała... chciałam żeby jak najszybciej wyschnęła i włożyłam ją do piekarnika nagrzanego an prawie 200 st. zostawiłam i po paru godzinach była masakra :/ hehe... pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJa też chcę do was dziewczyny na to decu, ale mam daleko Beata z Kalisza
OdpowiedzUsuńPiekne serduszko, ja dopiero zaczynam z decu, ale raz z komódki odrywałam nieudany wzór juz kilkakrotnie pomalowany, troche pracy i mogłam na nowo ja ozdobic tak że mi się wreszcie spodobała:) Twoja na pewno wyjdzie piekniejsza niz poprzednio:) Pozdrawiam i zyczę udanego spotkania:)
OdpowiedzUsuńSerducho jest piękne , mama z pewnością zadowolona :)Mnie również zdarzały się wpadki i mam na koncie dwie zmarnowane skrzyneczki..pozdarwiam :)
OdpowiedzUsuńŚwietne serce:) Ja kiedyś zrobiłam lalkę, która miała jedną stopę do przodu a drugą do tyłu;)
OdpowiedzUsuńPiękne serducho :)
OdpowiedzUsuńAniu przypadki chodzą po ludziach,ja pamiętam jak robiłam mój pierwszy rowerek z papierowej wikliny,połączyłam sobie elementy klejem na gorąco,pomalowałam i postawiłam do suszenia w pełnym słońcu,upał był że hej,jak po paru godzinach poszłam po rowerek to zastałam go w częściach,klej tak się rozgrzał od słonka,że po prostu się rozpłynął:)
OdpowiedzUsuń