Wczoraj zrobiłam sobie nocny maraton Harrego Pottera na DVD i filcowałam, filcowałam...
Oto efekty mojej (prawie) całonocnej pracy:
Te od razu zamówiła moja siostra:
I kolejne fioletowe:
I na koniec czarno-czerwone:
Uwielbiam filcować! Oprócz szydełkowania to moje ulubione zajęcie.
Jeszcze raz bardzo dziękuję za miłe słowa pisane w komentarzach pod postami.
dla mnie filcowanie to czarna magia.....zazdraszczam.
OdpowiedzUsuńte fiolety są oczywiście niesamowite!
Śliczne filcoki. To musi być bardzo fascynujące zajęcie...muszę kiedyś spróbować.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie