Jeżeli któregoś dnia ktoś zarzuci Ci, że Twoja praca nie jest profesjonalna, powiedz sobie, że Arkę Noego zbudowali amatorzy, a Titanica - profesjonaliści...
Obserwatorzy
poniedziałek, 12 września 2011
Kuleczkowe kolczyki
Zrobiłam kolczyki kuleczkowe w odcieniach szarym i brązowym.
Obie pary są dostępne w moim sklepiku.
Dziś niestety króciutko.
pozdrawiam wszystkich :-*
Aniu prześliczne kolczyki wykonałaś! Piękne są:) Dziękuję serdecznie za odwiedziny na blogu oraz miłe słowa. Ciepło na duszy! Pozdrawiam i ślę uściski!
Witaj Aniu. Masz rację. Ja, mimo iż tyle lat pracowałam na poczcie, no bo od 2000 roku. Nadal śmigam na pocztę, gdy czegoś oczekuję, albo morduję moje koleżanki z okienka, by sprawdziły czy nie ma czegoś dla mnie, bo czekam na coś, a śladu nie ma. No i rzeczywiście czasem się zdarza, że listonosz mój kochany... ;) uda mu się nie włożyć awizka. I liściorek albo czeka na okienku pocztowym, albo w mojej szufladzie, a ja nadal o liście nie mam pojęcia :) Ja też jestem za tym, by samemu pognać na pocztę. No i ja chciałam wysłać ponownie, nawet moja siostra napisała jej, że osobiście to wyśle. Ale usłyszała, że nie. No to nie. Na siłę mam wysłać ponownie? Nie wiem ;( A co do mdłości Anik, to powiem szczerze, że o dziw jest dużo lepiej. Męczą mnie rzeczywiście już tylko rano, troszkę w dzień gdy coś np. zapachem mi się nie spodoba, ale w 70% jest już dużo lepiej niż jeszcze kilka dni temu. W dodatku ja, co do wymiotów, mdłości jestem strasznym cykorem i zapewne w większości momentów to ja bardziej panikuję ;) Choć rzeczywiście sama nie byłam przygotowana psychicznie ;) że te mdłości naprawdę tak mogą męczyć :) Zauważyłam też, że strasznie się przejmuję i moja miara bólu się zmniejszyła :) Wystarczy, że uderzę się w palca, a łzy natychmiast napływają mi do oczu :) Ale jest dobrze, nie zapeszać, ale czuję się o wiele lepiej niż jeszcze kilka dni temu :) Pozdrowionka Anik :)
śliczne!
OdpowiedzUsuńBardzo ładne!!!
OdpowiedzUsuńBardzo ładne, szczególnie te w brązach
OdpowiedzUsuńAniu prześliczne kolczyki wykonałaś! Piękne są:) Dziękuję serdecznie za odwiedziny na blogu oraz miłe słowa. Ciepło na duszy! Pozdrawiam i ślę uściski!
OdpowiedzUsuńWitaj Aniu. Masz rację. Ja, mimo iż tyle lat pracowałam na poczcie, no bo od 2000 roku. Nadal śmigam na pocztę, gdy czegoś oczekuję, albo morduję moje koleżanki z okienka, by sprawdziły czy nie ma czegoś dla mnie, bo czekam na coś, a śladu nie ma. No i rzeczywiście czasem się zdarza, że listonosz mój kochany... ;) uda mu się nie włożyć awizka. I liściorek albo czeka na okienku pocztowym, albo w mojej szufladzie, a ja nadal o liście nie mam pojęcia :) Ja też jestem za tym, by samemu pognać na pocztę. No i ja chciałam wysłać ponownie, nawet moja siostra napisała jej, że osobiście to wyśle. Ale usłyszała, że nie. No to nie. Na siłę mam wysłać ponownie? Nie wiem ;( A co do mdłości Anik, to powiem szczerze, że o dziw jest dużo lepiej. Męczą mnie rzeczywiście już tylko rano, troszkę w dzień gdy coś np. zapachem mi się nie spodoba, ale w 70% jest już dużo lepiej niż jeszcze kilka dni temu. W dodatku ja, co do wymiotów, mdłości jestem strasznym cykorem i zapewne w większości momentów to ja bardziej panikuję ;) Choć rzeczywiście sama nie byłam przygotowana psychicznie ;) że te mdłości naprawdę tak mogą męczyć :) Zauważyłam też, że strasznie się przejmuję i moja miara bólu się zmniejszyła :) Wystarczy, że uderzę się w palca, a łzy natychmiast napływają mi do oczu :) Ale jest dobrze, nie zapeszać, ale czuję się o wiele lepiej niż jeszcze kilka dni temu :) Pozdrowionka Anik :)
OdpowiedzUsuńAaaa i zapomniałam dopisać :) "dziękuję za odwiedzinki i za komentarzyki" :) Buziaki
OdpowiedzUsuń