Nie ukrywam, że kocham anioły. Nie mogę przesadzać z ich kolekcjonowaniem, gdyż mój azyl jest niezwykle mały, ale i tak mam ich sporo. Zbliżają się dużymi krokami święta Bożego Narodzenia, na blogach niektórych z Was panuje już atmosfera totalnie świąteczna, więc i ja postanowiłam trochę Świąt do mojego królestwa wprowadzić. Pierwszym krokiem w tym kierunku był turkusowy miś w mikołajowej czapeczce, a kolejnym są aniołki. Od razu mówię, iż są to pierwsze aniołki mojego autorstwa.
Pierwsza to Anielinka - Blondynka:
Z kolei druga została przeze mnie nazwana Rozczochraną Anielinką. Tak jakos przyszyłam jej włoski, że nie mogę ich w ogóle ujarzmić.
Jak zwykle proszę o opinie, co sądzicie o moim anielskim debiucie.
Pozdrawiam Was kochani i dziękuję wszystkim za odwiedziny.
sympatyczne i zabawne :)
OdpowiedzUsuńBardziej mi się podoba aniołek z warkoczykami :)
OdpowiedzUsuńFajne, wesolutkie aniołki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Przesympatyczne aniołki, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJakie zalotne te Twoje aniołki;)
OdpowiedzUsuńbardzo ładne aniołki, mi do gustu przypadł bardziej ten różowy :)
OdpowiedzUsuńMilutkie :)
OdpowiedzUsuńOch jakie urocze Aniołeczki!Uwielbiam Anioły wszystkie z jednym warunkiem...muszą być brązowe lub białe...Taki kaprys zbieracza;)
OdpowiedzUsuńŚlicznie dziękuję za odwiedziny na blogu to dodaje mi twórczych skrzydeł!
Miłego i pięknego tygodnia życzę.Ślę uściski i buziaczki!
Rozczochrany pretenduje bardziej do diabełka ;) Niesforny taki :)
OdpowiedzUsuńAle oba bardzo sympatyczne :)
Bardzo sympatyczne:)
OdpowiedzUsuń