Witajcie po przerwie.
Chyba jeszcze nigdy w mojej bloggerskiej karierze nie byłam nieobecna przez tak długi czas.
A wszystko to przez pracę. Poza tym czułam, że potrzebna mi przerwa.
Bardzo dużo czasu zajmuje mi przygotowanie się do lekcji. W starej szkole, gdzie miałam do dyspozycji tylko kredę i tablicę, nie musiałam poświęcać na to aż tyle czasu. Po prostu brałam podręcznik i do przodu. Czasem robiłam jakieś kserówki. Teraz mam niesamowite dzieciaki. Chłoną wiedzę jak gąbki i nie wystarcza mi już tylko to, co w podręczniku. Nasza szkoła zaangażowała się w akcję odciążania uczniowskich plecaków, więc moje dzieciaki nie noszą podręczników. W związku z tym do każdego tematu przygotowuję im prezentację multimedialną, którą wyświetlam na rzutniku. W ten sposób każdy ma podręcznik, a nie musi go nosić. Podobnie jest z informatyką. Uczę tego przedmiotu pierwszy rok i nie umiem jeszcze iść na lekcję bez prezentacji, bez jakiegoś ciekawego filmiku związanego z tematem itp. Chcę, aby moje lekcje były ciekawe.
A jakbym miała za dużo wolnego czasu, podjęłam pracę w drugiej szkole - w Matplanecie.
Jest to szkoła prowadząca zajęcia popołudniowe, które mają na celu pobudzić w dzieciakach miłość i ciekawość matematyki. Bardzo mi się tam dobrze pracuje - przynajmniej na razie :-)
Wolny czas, o ile się taki zdarzy, poświęciłam ostatnio na czytanie. Nie miałam ochoty dziergać, ani robić decu, ani też blogować. Po prostu miałam ochotę poczytać!
Ale powoli wraca mi chęć do tworzenia.
Dziś ciąg dalszy słoiczków poczynionych do mojej kuchni.
Słoiczek w konwalijki jest do kawy, a cytrynka do vegety.
Pozdrawiam Was serdecznie.